Szukaj
Stopniowo i konsekwentnie przywracany do świadomości odbiorców Bruno Schulz tym razem zamienia się w czytelnika, obserwatora zjawisk kulturalnych i komentatora życia literackiego. Proponuje spojrzenie wypaczone przez zawód: wie, z jaką materią zmagają się literaci, nie zamierza stawiać się w roli kaznodziei czy nauczyciela stylu. Sięga do książek kolegów po fachu z ciekawością, żeby przyjrzeć się rozwiązaniom formalnym, wskazać szczegóły konstrukcyjne i przygotować do lektury.
Szkice krytyczne (Dzieła zebrane, t. 7) – Izabela Mikrut, Teatr Dla Was, 12.2017
Solidna zeszłowieczna erudycja Starobinskiego, który pisząc o melancholii, łączy wiedzę o literaturze, historię idei i historię medycyny, może się chwilami wydawać nieco nużąca, ale czytając go, mamy komfortowe przeświadczenie, że po tej lekturze nie trzeba będzie już niczego doczytywać na ten temat u innych.
Atrament melancholii – Paweł Majewski, Mały Format, 11.2017
Książeczka została wydana w przeuroczy sposób, wzbogacona biografią samego autora i anegdotami potwierdzającymi wagę, jaką ówcześni zwykli nadawać twarzy. „Sztuka poznawania mężczyzn” to książka bardzo interesująca i godna uwagi również teraz. Nawet jeśli nie zgadzamy się z jej ogólnym założeniem, warto zapoznać się z poszczególnymi obserwacjami Lavatera.
Sztuka poznawania mężczyzn – Łukasz Muniowski, Szuflada.net, 11.2017
Praca, której niektóre wybrane problemy chciałem przybliżyć w swej recenzji, nie jest zwykłą książką naukową z zakresu humanistyki czy historii fotografii. Jak najbardziej słusznie uwzględnia ona kontekst innych dyscyplin artystycznych, jak film eksperymentalny czy nawet rysunek. Jest to praca wybitna, która powinna być wydana w innych wersjach językowych, ponieważ nie ma do tej pory analogicznej opracowania naukowego na świecie.
Ujemny biegun fotografii – Krzysztof Jurecki, O.pl, 10.2017
Największe wrażenie zrobiła na mnie fotografia pustej ulicy Mariackiej, na której zachowały się jedynie przedproża kamienic. O nich także pisze Trojan. Z poziomu ulicy kilka schodków wiodło na niewielki taras, z którego wchodziło się do domu. Taras był miejscem odpoczynku, dziecięcych zabaw, rozmów handlowych. Przedproża wyróżniały budynki, a dekory wyróżniały przedproża. Od prostych i najczęściej spotykanych kamiennych kul po kunsztowne rzeźby - dzieła sztuki.
Mój ojciec, kupiec – Aleksandra Buchaniec-Bartczak, Forum Żydów Polskich, 10.2017
Autor „Ujemnego bieguna fotografii”, starając się rzucać nowe światło na to, czym stają się negatywowe odbitki, posługuje się metodami badawczymi charakterystycznymi dla definiowania fotografii pozytywowej. Dużo miejsca poświęca formalnym aspektom negatywów, które stają się dla niego „faksymilami rzeczywistości”. Kanicki opisuje także historyczne procesy, dzięki którym sztuka negatywu stała się coraz bardziej popularna wśród artystów, wykorzystujących je w swojej własnej twórczości. Miało to oczywiście związek z rozpowszechnianiem się fotografii analogowej, a co za tym idzie, samego procesu tworzenia się zdjęć oraz prywatnych eksperymentów z obrazem.
Ujemny biegun fotografii – Zuzanna Sokołowska, Magazyn „ArtPapier”, 07.2017
Terapia powszechnie kojarzy się z czymś bezpiecznym i kojącym, osobistą podróżą, dlatego umieszczenie na okładce Alexa podpiętego do tej przeraźliwej aparatury było z mojej strony nieco ironiczne. Chciałam, żeby wyrażała ona moje podejście do tematu: ostrożne, sceptyczne. Filmoterapia cieszy się ostatnio ogromnym zainteresowaniem, nie tylko akademików – coraz częściej jest wykorzystywana w przestrzeniach psychoedukacyjnych i podczas zwyczajnych spotkań kinowych – ja jednak stawiam przy tej metodzie duży znak zapytania.
Filmoterapia – Rozmowa z Małgorzatą Kozubek dla magazynu „Dwutygodnik.com”, 05.2017
To właśnie Wölfflin, szwajcarski historyk sztuki, uczeń Jacoba Burchardta, jako pierwszy podczas wykładów użył dwóch rzutników, by ukazać różnice, na których opierał swoją analizę stylów. Jego praca, wydana po raz pierwszy w 1915 roku, dostarczyła pojęć i narzędzi, którymi posługujemy się po dziś dzień, opisując dzieła sztuki.
Podstawowe pojęcia historii sztuki. Problemy rozwoju stylu w sztuce nowożytnej (wyd. 2) – Katarzyna Klein, Magazyn „Kulturaonline.pl”, 05.2017
„Większość moich rozmówców nie tyle lubi, ile czuje etyczną potrzebę mówienia o doświadczeniach obozowych, zwłaszcza młodym ludziom. Z jednej strony mają oni świadomość, że jako ostatni świadkowie są predestynowani do opowiadania, z drugiej twierdzą, że jest na to za późno” – czytamy we wstępie do książki Agnieszki Daukszy. Bycie świadkiem niesie ze sobą także pułapki pamięci – wspomnienia przez lata się zacierają, plączą, ulegają wpływom innych narracji (literackich, filmowych itp.).
Klub Auschwitz i inne kluby. Rwane opowieści przeżywców – recenzja Agaty Jankowskiej na portalu O.pl, 04.2017.
Rozważania o symbolice społecznej poszczególnych instrumentów w zmiennej konfiguracji okresu historycznego, warstwy społecznej, gatunku muzycznego czy też aktualnego wzorca kulturowego są niezmiernie ciekawe i wnoszą często wiele nowego do dziejów instrumentarium muzycznego. Są one poniekąd nieortodoksyjnym (jeśli można tak nazwać odstępstwo od czystej instrumentologii), a zarazem niejednokrotnie odkrywczym obrazem relacji muzycznych (odzwierciedlających takowe społeczne!) pomiędzy składnikami znanego nam instrumentarium.
Ordynaci i trędowaci. Społeczne role instrumentów muzycznych – recenzja prof. Beniamina Vogla na blog.instrumenty.edu.pl, 04.2017.
Nic, co ludzkie, nie jest obce. Literaturze. Pierdzeniem fascynowali się Swift, Puszkin i Witkacy. Bez onanizmu nie byłoby Gombrowicza, a i Słowackiego trudno sobie wyobrazić.
Jan Gondowicz, Wyborcza.pl (dział: Kultura), 04.2017
Dauksza podchodzi do bohaterów bardziej niczym badaczka kultur niż publicystka historyczna. I chociaż rozmowy rwą się, tracą wątki, nasiąkają dygresjami wypełniającymi luki z niepamięci, to są naturalne, swobodne i pełne emocji. Pokazują skrawki życia ocalonych, dla których bezustanne oscylowanie między teraźniejszością a rzeczywistością wojenną jest czymś na porządku dziennym.
Klub Auschwitz i inne kluby. Rwane opowieści przeżywców – Mariusz Nowik, „Newsweek”, 03.2017
Książka Jerzego Jarzębskiego pt. „Schulzowskie miejsca i znaki” uświadomiła mi, że wszystko co robił pisarz, stanowiło swoistego rodzaju powtarzalny cykl – kosmiczny, historyczny, liturgiczny, przyrodniczy, obyczajowy, handlowy oraz artystyczno – literacki. Cykle te powtarzały się, tworząc wzory współpracujące ze sobą.
Schulzowskie miejsca i znaki – Kulturantki.pl, 02.2017
Rzadko w ręce miłośników historii Gdańska (a międzywojennego w szczególności) trafiają książki tak kompletne, jak wydany niedawno "Gdańsk przed burzą". To opracowany zbiór tekstów autorstwa Adama Czartkowskiego, polskiego korespondenta "Kuriera Warszawskiego" z Wolnego Miasta Gdańska.
Gdańsk przed burzą. Korespondencja z Gdańska dla "Kuriera Warszawskiego" t. 1: 1931-1934 – Jan Daniluk, Trojmiasto.pl, 02.2017
Książka Anny Kaszuby-Dębskiej to trzynaście portretów kobiet, które według wydawniczej notki miały istotny wpływ na życie i twórczość Brunona Schulza. Z pewnością do tej grupy zaliczała się matka Henrietta, narzeczone, mentorka Romana Halpern i opiekunka literacka Zofia Nałkowska. Co do wpływu pozostałych pań mam wątpliwości, zwłaszcza że w kilku przypadkach ich kontakt z pisarzem był naskórkowy, a w jednym tylko domniemany – przypuszczenie, że Schulz podziwiał na kinowym ekranie Elisabeth Bergner, aktorkę urodzoną w Drohobyczu, pozostaje wyłącznie hipotezą.
Kobiety i Schulz – blog Czytanki Anki, 02.2017
Dzięki książkom wydawnictwa słowo/obraz terytoria możemy się przekonać, jakie nastroje panowały w Gdańsku przed wojną i jak wyglądała odbudowa zaraz po niej.
Gdańsk przed burzą. Korespondencja z Gdańska dla "Kuriera Warszawskiego" t. 1: 1931-1934
Zabytkowa architektura Gdańska w latach 1945-1951
„Rzeczpospolita" (dodatek „Życie Regionów"), 02.2017
Lektura publikacji "Maski" jest właściwie wspaniałą intelektualną przygodą, w której odkrywamy fascynujące obszary związane z ludzką egzystencją – ponadczasowe i uniwersalne. Jednocześnie możemy się w nich przeglądać, jak w lustrze, poznając samych siebie.
Maska. Zakrywanie i odkrywanie pomiędzy Wschodem a Zachodem – Barbara Lekarczyk-Cisek, Kulturaonline.pl, 03.2016
Książka Od Ibsena do Aho to niezwykle ciekawe zestawienie tekstów poświęconych skandynawskiej kinematografii opartej na literaturze. O wysokiej jakości zbioru świadczą również nazwiska wybitnych redaktorów – Tadeusza Szczepańskiego, historyka filmu, kulturoznawcy, badacza twórczości Ingmara Bergmana oraz Lecha Sokoła, profesora nauk humanistycznych, teatrologa, literaturoznawcy i specjalisty od Witkacego i Strindberga.
Od Ibsena do Aho. Filmowe adaptacje literatury skandynawskiej – blog Książkoamatorzy, file i holicy, 03.2016
Jak pisał Bronisław Baczko w książce „Jak wyjść z Terroru. Termidor i Rewolucja”, kariera, jaką zrobiła pogłoska o zdradzie Robespierre’a, stanowi prawdziwy fenomen. Plotka, która zaczęła nieśmiało kiełkować rankiem 9 termidora, pod wieczór tego dnia przybrała już rozmiary horrendalne. Tak jej treść opisuje sam Baczko...
Jak wyjść z Terroru. Termidor i rewolucja – Anna Winkler, blog Ciekawostki historyczne, 02.2017
Książka wydaje się kierować w stronę odbiorcy wyraźne zaproszenie do „klubu Auschwitz”. Próba włączenia czytelnika w narracje odbywa się poprzez różne formy reprezentacji, które tworzą książkę – dialogom towarzyszą rysunki (autorstwa Krzysztofa Gawronkiewicza), korespondujące z „rwanymi opowieściami”, oraz zdjęcia z albumów rozmówców, do których odsyłają konkretne partie tekstu. Wszystko to tworzy razem niemalże hipertekstową formę zapisu spotkania dawnego więźnia, autorki i czytelnika.
Klub Auschwitz i inne kluby. Rwane opowieści przeżywców – Karolina Koprowska, „Znak”, 02.2017